środa, 3 lipca 2013

Rozdział dziewiąty pozostawiający po sobie pewien ślad

Po raz kolejny nerwowo zerkałam na dobrze mi znane rysy twarzy.
Chciałam o nich zapomnieć 
Poznać je na nowo.
Jeszcze raz.
Jednak, nie było to możliwe.
Poczułam dotyk gorącej ręki na swoim policzku.
Druga zaś głaskała moje włosy próbując mnie bezskutecznie uspokoić.
Wiedziałam że to koniec.
Moje nigdy nie zawodzące mnie przeczucie.
*
Położył ją delikatnie na sofie. Obok usiadła przerażona Maja. Co chwilę zerkał na nią, próbując coś powiedzieć. Był bezsilny.
Dlaczego uciekła?
Do rozświetlonego pokoju wpadła Ewa. Szok. Chwila niepewności, zmartwienia. 
Co dalej?
Po chwili, pokój sióstr zapełnił się gośćmi. Wokół sofy, na której leżała Ida zebrało się kilka osób. Maciek, jej książe z bajki, siedział obok, Maja zmartwiona z łzami w oczach,  trafiła prosto w ramiona Ewy, która również nie mniej zaskoczona stała na środku pokoju z nadal otwartymi ustami. Reszta kadry przystanęła oparta o framugę drzwi wpatrując się w mebel ustawiony na środku pomieszczenia, na którym znajdowały się dwie osoby: blada dziewczyna leżąca bezwładnie na sofie i chłopak lekko trzymający ją za rękę.
Pierwsza przerażającą a jednocześnie krępującą ciszę przerwała Ewa, która wraz z Mają podeszły do sofy, gdzie leżała Ida.
-Żyje?
Cisza. Nikt nie odpowiadał. Maciek, przyglądał się dziewczynie z niedowierzaniem i niesamowitą troską. Ewa natomiast postanowiła działać. Wyrwała szybko rękę dziewczyny, próbując wyłapać puls, który w tamtym momencie był ledwo wyczuwalny i podejrzanie wolny. Powoli zbliżała się godzina rozpoczęcia kwalifikacji, a następnie konkursu. Tak więc w pokoju pozostała tylko Ewa oraz Maja, która nadal nieruchomo wpatrywała się w starszą siostrę.
Światło.
Biel.
Hałas.
Idealne rysy twarzy nadal wpatrzone w jeden punkt.
We mnie.
Jeden nieznaczny uśmiech, drugi.
Ciągle szukające się dwie pary ciemnobrązowych oczu.
Brązowa czupryna, niesamowicie gęsta i jak zwykle idealnie ułożona.
Moja dłoń wolno podniosła się w jej stronę, układając się delikatnie.
Ciepły dotyk.
Kolejny nic nieznaczący gest.
 I ciągle nawiedzające mnie w myślach słowo, krzyczace w mojej podświadomości, próbowało się wydostać.
Zdołałam powiedzieć tylko jedną myśl, która wywołała uśmiech na jego twarzy.
'Zostań' 
*
Obudziła się z poczuciem ciepła i bezpieczeństwa. Jej prośba została wysłuchana.
Obudziły ją przyciszone głosy, nie wiedziała gdzie jest, jednak charakterystyczny zapach wskazywał na jedno z mniej przyjemnych miejsc. Ręką wymacała metalowe pręty łóżka, przejechała dłonią po twardym materacu. Coś uniemożliwiało jej ruchy, coś ją ograniczało. Dopero wtedy otworzyła oczy. Spostrzegła kilka dziwnych monitorów i aparatów. Na łóżku obok leżała ledwo oddychająca kobieta, która tak jak ona dostawała kroplówkę wprowadzaną przez wenfoln.
Pisk maszyn.
Uczucie bólu i po raz kolejny całkowicie ogarniająca ją ciemność.
____________________
Kolejny rozdział oddaje do waszej oceny.
Mam nadzieję ze sie spodoba, mimo wieeeelu błędów :)