Po dwóch tygodniach udało się. Trochę krótko i tajemniczo, ale wszystko zmieniłam w ostatniej chwili. Dziękuję Madeline! :*
_____________________________________________
Biegłam. Uciekałam. Znowu. Co sił w nogach pędziłam przed siebie. Moje serce znowu biło szybciej. Jednak tym razem to nie był sen. Byłam całkowicie przytomna, a moje myśli krzyczały tylko jedno słowo, które tak dobrze zapamiętałam.
Tchórz.
Tchórz!
TCHÓRZ!
Zła na siebie, co raz bardziej przyspieszałam, zamieniając szybki bieg w sprint. Nim się obejrzałam, zmęczona, z uczuciem palących płuc stanęłam przed ciemną już skocznią. Nie wiedziałam przed czym tak uciekałam, może poczułam nagłą potrzebę wyciszenia się? Udania się w miejsce odosobnione, oddzielone od hałaśliwych zakopiańskich uliczek?
Dokładnie rozejrzałam się po ciemnej okolicy.
Całkowicie sama.
*
*
Niedzielny poranek. Jeszcze ospałe słońce leniwie wychodziło zza horyzontu, wpadając całkiem przypadkowo do pokoju sióstr. Za oknami natomiast trwały poranne treningi zawodników i gorączkowe przygotowania organizatorów, by kwalifikacje, jak i konkurs odbyły się zgodnie z planem. W pokoju była tylko jedna z sióstr, mimo że dwa łóżka były zajęte. Obok Mai spał jeszcze Maciek, którego do tamtej pory nie mógł znaleźć żaden z kolegów.
W oddali zza drzwi dało się słyszeć energiczne, szybkie kroki. Osoba ta stanęła przed pokojem dwóch sióstr. Po chwili Ewa wkroczyła do pomieszczenia. Z zamachem położyła torbę z lustrzanką na stole, nadal stojąc plecami do dwóch łóżek umieszczonych w głębi pokoju.
- No księżniczki, wstajemy! Ile można tak spać? - Maciek powoli otworzył jedno, następnie drugie oko uważnie przyglądając się poprawiającej sobie fryzurę Ewie, która z podekscytowaniem i pewnością siebie kontynuowała - Trzeba znaleźć naszego księcia z bajki, który nie zjawił się dzisiaj na porannym treningu, ponadto ...
Stoch momentalnie zamarła zauważając w lustrze młodszego Kota, który również z nie mniejszym zaskoczeniem przyglądał się blondynce. Śmiech Maćka przerwał chwilową ciszę.
- Książe z bajki? Serio? - Poruszając wymownie brwiami wstał szybko z łóżka, z pełną powagą zasalutował Ewie w pośpiechu opuszczając pokój.
W oddali zza drzwi dało się słyszeć energiczne, szybkie kroki. Osoba ta stanęła przed pokojem dwóch sióstr. Po chwili Ewa wkroczyła do pomieszczenia. Z zamachem położyła torbę z lustrzanką na stole, nadal stojąc plecami do dwóch łóżek umieszczonych w głębi pokoju.
- No księżniczki, wstajemy! Ile można tak spać? - Maciek powoli otworzył jedno, następnie drugie oko uważnie przyglądając się poprawiającej sobie fryzurę Ewie, która z podekscytowaniem i pewnością siebie kontynuowała - Trzeba znaleźć naszego księcia z bajki, który nie zjawił się dzisiaj na porannym treningu, ponadto ...
Stoch momentalnie zamarła zauważając w lustrze młodszego Kota, który również z nie mniejszym zaskoczeniem przyglądał się blondynce. Śmiech Maćka przerwał chwilową ciszę.
- Książe z bajki? Serio? - Poruszając wymownie brwiami wstał szybko z łóżka, z pełną powagą zasalutował Ewie w pośpiechu opuszczając pokój.
*
Umieram.
Świat zawirował ponownie, gdy tylko otworzyłam oczy.
Ledwo podparłam się na zdrętwiałej ręce.
Palcami przejechałam po zimnym drewnie.
Nie byłam w stanie zmienić swojej pozycji.
Tak zostałam.
Nie wiem ile to trwało.
Poczucie niesamowitej bezsilności, było wręcz pasjonujące.
Powoli wypełniało mnie całkowicie.
Ostatni raz otworzyłam powieki.
*
Patrzył na nią od kilku minut, zanim postanowił do niej podejść. Miała na sobie tylko sukienkę, starą, jasnoniebieską. Dotknął delikatnie jej bladej twarzy, dłoni. Szybko zrozumiał, że nie ma wyboru. Wsunął swoje ręce pod nią, by po chwili nieść ją do siostry.
*
Przerażająca cisza.
Ciepło rąk.
Ciche głosy siostry budzące do życia, którego tak bardzo nie chciałam kontynuować.
Chciałam zostać.
Tam.
Na zawsze.
On jest jednak zdolny do wszystkiego.
Zabrał mnie.
On.
Mój książę z bajki.