poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział siódmy zwany przeczuciem.

Jestem z tego rozdziału dumna. Niestety wiem, ze są tu literówki, lub błędy ortograficzne za co przepraszam. Końcówka może być trochę niezrozumiała, ale tak to jest, gdy piszę coś o pierwszej w nocy. Ogólnie coś mi nawaliło i pisałam to w html w dodatku nie na komputerze. Ale cieszę się, że się udało.
Osobiście pozwalam na krytykę błędów. Sama jestem ciekawa ile ich tu jest :)

____________________________________________________
Biegłam przez jeden z warszawskich parków. Była noc. Ciemne chmury przysłaniały jasno świecące gwiazdy. Uciekałam. Nie patrzyłam za siebie. Lekko rozpuszczone włosy wlatywały mi do oczu, sandały spadały z pokrwawionych stóp, sukienka, jasnoniebieska, poszarpana była przez gałęzie. Podrapane ręce i nogi powoli zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Byle tylko dotrzeć na koniec, tam gdzie czekała, nadal potrzebująca mnie siostra. Światła lamp zaczęły być co raz bardziej widoczne. Powoli wyłaniały się zza drzew. W tym świetle, na środku zobaczyłam małą, dzielnie trzymającą się na nogach dziewczynkę. W tamtym momencie, w chwili nieuwagi, potknęłam się o korzeń, by runąć na twardą, zmarzniętą, lecz suchą ziemię.
Jeszcze trochę Ida.
Dasz radę
Krzyczał głos w mojej głowie. Ledwo podniosłam się z lodowatego podłoża. Wyczuwałam niebezpieczeństwo. Moje nogi, znowu zaczęły szybko pracować, ale tylko na chwilę. Słabłam. Bardzo. Z kroku na krok, moje serce przyspieszało, w uszach słyszałam tylko pracę mojego serca. Dudnienie. W ustach od dawna czułam smak krwi. 
Wytrzymam.
Dla Mai.
Nie biegłam, szłam. Wolno. Za wolno. Niespodziewanie, dosłownie parę kroków przed siostrą zabrakło mi sił. Mózg zaczął wariować. Poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Delikatnie, popchnęła mnie w tył. Upadłam. Przed Mają. 
Nie udało mi się jej uratować.
*
Momentalnie znalazłam się po drugiej stronie ulicy, obok parku, w którym, przed chwilą widziałam Maje. Zimne powietrze wtargnęło do moich płuc. Zamarłam. Przede mną ktoś szedł. Prowadził mnie. Nie mówiłam ani słowa, bo do tej pory czułam głośne bicie mojego serca, które wszystko przygłuszało. Nie docierały do mnie żadne odgłosy z zewnątrz. Doszłam do drogi, ledwo idąc. Chciałam upaść, ale coś mnie powstrzymywało. Stanęłam, wraz z tajemniczą postacią, która wyraźnie patrzyła na wprost, na drugą stronę ulicy. Ja również zainteresowana zerknęłam. Stała tam mała dziewczynka. Maja. Miała nieprzytomny wzrok. Dzieliła nas tylko ulica. Chciałam wybiec, by rzucić jej się na szyje. Jednak ona pomyślała o tym szybciej i nim się spostrzegłam, leżała na ulicy.
Martwa.
*
Błysk flesza. Dotyk silnych, ciepłych rąk. Chwyciłam je, trzymając się mocno. Chciałam czuć się bezpieczna. Na zawsze. W uszach nadal słyszałam tylko szybko bijące serce. Nie chciałam się poddać. Usłyszałam cichy syk. Wolno, z ociąganiem otworzyłam oczy. Nie wiele mi to pomogło, bo i tak nic nie zobaczyłam. W pokoju było ciemno. Jedynym źródłem światła w tamtym momencie, były uchylone drzwi, przez które wchodzili zawodnicy. Jeden, drugi, trzeci. Mieli wyśmienite humory. Nagle, ktoś zaczął mi machać ręką, przed oczami, zasłaniając cały, niezbyt interesujący widok na zaciemniony pokój. Spojrzałam na chłopaka, zdając sobie sprawę, że cały czas otaczał mnie swoim ramieniem. Patrzył na mnie swoimi jasnoniebieskimi oczami, które nie wyrażały ani smutku, ani zdziwienia. Dzięki światłu padającemu z zza drzwi, byłam w stanie zobaczyć piękny uśmiech pojawiający się na jego twarzy. Wyciągnął w moją stronę ręce. W jednej z nich trzymał szklankę wypełnioną po brzegi napojem.
-Krzysiek, a ty zapewne jesteś Ida, co?
Niepewnie przytaknęłam głową, na co skoczek ponownie zaśmiał się, podając mi szklankę do ręki. Drugą dłonią natomiast, chwycił moją i pociągnął w stronę kolegów. Dobrowolnie poddałam się, wiedząc że nie ominie mnie 'prezentacja' a to był najlepszy moment. Szybko wzrokiem odszukałam Mai, która nadal pod dyrekcją Ewy biegała z lustrzanką.
Żyje.
Tylko to się liczyło.
Szybko wypędziłam z głowy złe myśli, bo nim się spostrzegłam, stałam już przed grupką skoczków. Nie znałam nikogo oprócz Maćka, którego kojarzyłam ze skoczni i poznanego przed chwilą niebieskookiego Krzyśka. Jak się okazało,był tam jeszcze wiecznie zadowolony Piotrek, blondyn Dawid, którego nie kojarzyłam z konkursu, a także lekko zamyślony tamtego wieczoru Stefan. Zapanowała chwilowa, niezręczna cisza, którą przerwał dźwięk naciskanej z drugiej strony drzwi klamki. Dalej milczeliśmy. Do pokoju zajrzał dumny z siebie Kamil. Nie zauważył nas, siedzących w pomieszczeniu po ciemku. Wyszedłby zapewne, gdyby nie Ewa, ktora poraz kolejny tamtego wieczoru niespodziewanie, rzuciła się na zwycięzcę. Któryś ze skoczków zapalił światło, zapraszając zdziwionego Kamila do środka. 
Każdy otrzymał od Ewy symboliczny kieliszek. Gdy wszyscy, zgodnie, razem, pili za pomyślność Polaków w konkursie, zauważyłam brak jednego z zawodników. Rozejrzałam się po pokoju. Maja, najwyraźniej w swoim żywiole śmiała się z chłopakami, opowiadając historie. Ewa, tradycyjnie robiła wszystkim zdjęcia. 
Poczułam ochotę wyjścia na taras, by choć na chwilę odpocząć od zgiełku i najnormalniej w świecie pomarzyć. Gdy ruszyłam w stronę drzwi, zauważyłam, że były one lekko uchylone. Wyszłam na zimne powietrze, mocniej opatulając się ciepłym swetrem. Oparłam się o metalową barierkę, nadal trzymając w ręku wypełniony do połowy kieliszek. Usłyszałam za sobą dość cichy, lecz mocny głos.
-Co tu robisz?
Momentalnie odwróciłam się. Przede mną stał wysoki brunet. Maciek. Ponownie oparłam się o barierkę, udając, że wpatruję się w ciemny las, że wsłuchuję się w szum pobliskiego strumyka. Zamknęłam oczy, próbując zapomnieć o koszmarze, z którego wybudził mnie Krzysiek. Na próżno. Strach o siostrę, co chwilę powracał ze zdwojoną siłą. Nie chciałam jej stracić. To było ponad moje siły.
To przeczucie.
Przeczucie, które nigdy mnie nie myliło.
Maciek, nie uzyskawszy odpowiedzi na swoje pytanie odwrócił się i poszedł, zostawiając mnie samą na mroźnym powietrzu.
Nie wiem, ile czasu spędziłam na dworze. Jednak, gdy weszłam do pomieszczenia, wszyscy już spali. Wśród skoczków rozłożonych na wielkiej narożnej kanapie, nietrudno było odnaleźć Maję, ubraną w jasnoniebieską sukienkę. O dziwo, leżała ona wtulona w pół śpiącego Maćka. Mimowolnie uśmiechnęłam się widząc ten widok. Spróbowałam jak najdelikatniej, wziąć siostrę na ręce, by nie obudzić przy tym ani jej, ani chłopaka. Dotknęłam lekko jej sukienki, dłoń wsuwając pod jej plecy. Zdawałam sobie sprawę z tego, że Maja nie jest na pewno tak lekka, jak jeszcze kilka lat temu, ale wiedziałam, że jestem jeszcze w stanie ją unieść.
W połowie wykonywania tej czynności przeszkodziły mi silne ręce, które momentalnie wyrwały mi śpiącą siostrę z rąk. Przede mną, po raz kolejny tamtej nocy, stanął brunet z ciemnymi oczami.

15 komentarzy:

  1. Co ty chcesz :)
    Ok, po kolei.
    Owszem drobne literówki ci uciekły, ale nie są one takie rażące :) Ja też je robię, wiec spokojna głowa.
    Dialogi. Co ty chcesz od dialogów?!?!
    Skasuj tylko myślnik i daj z dużej litery - Krzyczał....
    Myśli kursywą są świetne, dokładnie tak jak ci zasugerowałam lekko, dialogi są bardzo dobre.
    Są krótkie ale da się z nimi przeżyć :)
    Zaintrygowałaś mnie z zakończeniem, wiesz? :)
    Pozdrawiam cię ciepło i weny moja droga! Ja chcę wiedzieć co dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poprawione, faktycznie lepiej z tym "Krzyczał" Zostawione bez myślnika. Oj mało, mało dialogów. Wiem. Za każdym razem, próbuję napisać ich jak najwięcej, ale coś nie wychodzi.
      Cieszę się że da się przeżyć i dziękuję!

      Usuń
    2. Mało, ale nie muszą być one priorytetową sprawą :)
      Grunt, że dałaś sobie radę i uważam, że nie potrzebnie wzbraniasz się przed dialogami. Wyszło ci naprawdę świetnie :)
      Więc głowa do góry i weny! :)

      Usuń
    3. Obiecuję, że następnym razem dialogów będzie więcej. Zobaczysz wtedy na czym polega mój problem :)

      Usuń
  2. Jak zawsze cudowne. ;*
    Niespodzianka dla Kamila się udała. ;D
    A Maciek i Ida powoli, małymi kroczkami się do siebie zbliżają. :)
    Jestem też ciekawa, o co chodzi z tym przeczuciem, mam jednak nadzieję, że nie złego się nie stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, niespodzianka dla Kamila udana, ale wszystko jeszcze przed nami!

      Usuń
    2. Jeszcze przy okazji, chciałabym cię poinformować, że mojego bloga o Ville przeniosłam pod ten adres
      http://love-by-suomi-makkihypaajaat.blogspot.com/
      i jest tam już 22.

      Zapraszam.

      Usuń
    3. Jasne :D Teraz będzie łatwiej :D
      Dzięki!

      Usuń
  3. Rozdział rewelacyjny! Powiem Ci, że czytając opis snu Igi myślałam, że to dzieje się naprawdę. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, gdy dowiedziałam się, że był to tylko wymysł wyobraźni bohaterki. Mamy Igę, mamy Maćka, którzy powoli się do siebie zbliżają. Dlaczego tak boisz się tych dialogów. Co prawda w tym parcie zamieściłaś ich naprawdę mało, ale wyszły Ci bardzo fajnie :) Pozdrawiam i czekam na nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Moze choc jedna osoba, na początku dała się nabrać z tym snem! Jestem z Ciebie dumna :*
      A co dialogów, to z doświadczenia wiem, że najczęściej mi nie wychodzą tak naturalne jakbym chciała.
      Dlatego próbuję coś zrobić by były jak najlepsze :)

      Usuń
  4. matko boska O.o chwała Bogu, że to sen...
    Ida i Maciek będą razem, jestem o tym doskonale przekonana ^^.
    pozdrawiam, dużo weny, buźka! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby mini zawał?
      A skąd taka pewność kochana Alexandro? :D

      Usuń
  5. Oh, początkowo też myślałam, że ten sen nie był snem, ale ufffff, ulżyło mi! :) Chociaż to niby przeczucie Idy, które ją zwykle nie myliło trochę mnie niepokoi! Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywisce z tym przeczuciem trzeba uwazac. Oj trzeba :D

      Usuń
  6. Ok, to od początku :
    Może i są literówki, ale cicho - ta treść to zakrywa! ;**
    Nie rażą, też je robię ;>
    Dobrze, że to tylko sen ... ;o
    Ida ma przeczucie - ciekawe i przerazające zarazem o____________o
    Co do końcówki .. ahhh ten Maciek ( bo to o niego chodzi, prawda ? )
    Mrr <3 Coś będzie między nim a Idą, ja to wiem ! ^^
    Weny kochana, buziaczki ;**

    OdpowiedzUsuń